Nadchodzi powoli. Rozrzuca liście, które już zwiędły, sprawia że poranki i wieczory są rześkie. Marznie nam nos i dłonie. Szyje zakrywamy szalikiem, a wieczorem pijemy już tylko ciepłe napoje. Przykrywamy się kocem, czytamy, oglądamy film. Pieczemy szarlotki, ciasto drożdżowe i babeczki. Częściej sięgamy po tabelki przeciwbólowe i aspirynę.
Jesień
Taka kolorowa
Szara i bura
Z termosem i wełnianymi skarpetkami
Jesień, która skraca światło
Z dywanem liści
Zimnym wiatrem
I mgłą nad ranem
Lubię jesień za długie wieczory, kakao w kubku, psem na łóżku, który grzeje lepiej niż grzejnik, za muzykę deszczu, który zbieram w dłonie, za spokój i za przemijanie, za powolność i za to, że czasem po prostu nie się nie chce. Za ciepłą zupę dyniową, za pomarańcze, których sok cieknie mi po ręce i za kolor rdzawo-rudy.
Jesień uświadamia mi, że już czas na odpoczynek. Na ciepły sweter, w którym się gubię. Jesienne rozmowy są inne niż letnie. Chłód, który wpada do pokoju nie daje ukojenia tylko przestrogę, by zamknąć już okno. Pranie szybko nie wysycha. Jesienią częściej robimy porządki w domu, ścieramy wspomnienia lata, ustawiamy dynie i zapalamy więcej świec. Jesteśmy bliżej siebie. Bliżej ludzi. Tulimy się do siebie na przystanku autobusowym, zagadujemy w tramwaju lub w kolejce w warzywniaku. Jesteśmy bardziej zorganizowani. Wstajemy, kiedy jest jeszcze ciemno, a miasto śpi, by zrobić dzieciom kanapki do szkoły, wyjeżdżamy z domu wcześniej, bo przecież rano są największe korki. I mimo, że wszystkim nam doskwiera zimno, jesteśmy cieplejsi dla siebie nawzajem. Narzekamy na pogodę, poranne mgły i na to, że deszcz znowu siąpi. Zbieramy barwne liście i kasztany, by stworzyć ludzika. Teraz jest czas na wspólne posiłki i wino dla dwojga. Teraz. Jesienią, staje się lepszy, przytulny. Pachnie goździkami.
Zostaw odpowiedź