• O mnie
  • Moja twórczość
  • Psychologia
  • Wysoka wrażliwość
  • Podróże
  • Niepełnosprawność
  • Felietony
  • Kultura i sztuka
  • Stylizacje
  • Spacer po Lublinie
  • Inne
  • Kontakt i współpraca

Istota Świąt Bożego Narodzenia w moim domu

2019-12-11

 

Ten czas był zawsze dla mnie szczególny. Pamiętam, że jako mała dziewczynka wyczekiwałam powrotu taty z dalekiej podróży. Grudzień był czasem wracania do domu, większego zarostu na jego twarzy, zmęczonych oczu i radości, że w końcu jest z nami. Zamykam powieki i widzę, jak strzepuje śnieg z butów na progu. Koty ocierają się o nogi taty, a my razem z siostrą biegniemy nieporadnie po schodach żeby go uściskać. Zza rogu kuchni wygląda mama, ręce na ubrudzone mąką. W całym domu unosi się zapach cynamonu, jabłek i barszczu. To przecież ten wieczór. Najważniejszy. Urodziny Chrystusa.

Obecność

Tym jest dla mnie istota Świąt  – wszyscy siądziemy razem do stołu, pod którym rzadko było siano. Przeczytamy fragment Pisma Świętego i będziemy zajadać się uszkami z barszczu, których niewiele zostało, bo przecież wszyscy biegali do kuchni, by je podjadać. Mama zawsze przymykała na to oko. Śmiała się i wyganiała nas z kuchni. Koty chodziły niecierpliwie koło karpia, mrucząc swoje życzenia o tym, że chętnie by go skosztowały. Trzask opłatka i szczerze życzenia czasem łza, która spływa po policzku – ten moment ściska mi serce, bo wiem, że niektórzy już nie usiądą z nami, nie zaśpiewają kolęd i nie będą zachwalać potraw. Puste miejsce przy stole, o którym zawsze pamiętamy sprawia, że smutek łaskocze nas w oczy jednak wiem, że warto cieszyć się również tymi, których mam obok siebie.

Muzyka

Kolędy włączamy już wczesnym rankiem. Nucimy, śpiewamy nieważne, że czasem ktoś pomyli słowa czy zapomni tekstu. Muzyka po prostu sączy się z radia nostalgicznie, cichutko rozsiewa aurę, która koi duszę.

Drzewko i przystrajanie wnętrza domu

Choinkę zwykle ubieramy przed Wigilią parę dni wcześniej. Przyozdabiamy bombkami, które są bardzo stare, pachną kurzem i historią. Nasza choinka jest kolorowa, strojna i zawsze muszą być na niej cukierki, dla kolędników. Oprócz mniejszych i większych bombek wiszą włosy anielskie, mikołaje i maleńkie, czerwone jabłuszka. Czasem zdarzy się tak, że wszyscy na raz pomyślimy o konkretnej ozdobie i rzucamy się do pudła przyniesionego ze strychu, krzycząc na siebie nawzajem i szukając, bo przecież każdy chce być pierwszy. W salonie wieszamy złociste dzwonki, które nigdy nie wydały żadnego dźwięku, a nad kominkiem zawisa łańcuch, o który zawsze zaczepiam.  Kiedyś w swoim pokoju zawieszałam kulę śnieżną, która zmieniała kolory, tworząc przecudne światło na ścianie. Czasem wpatrywałam się w nie godzinami, odgrywając się na chwilkę od Harry’ego Pottera. Kot wdrapywał mi się na kolana.

Wspólny wieczór

Po kolacji wigilijnej przesiadamy się na kanapę, tata włącza telewizor chwilę skacze po kanałach… szukamy czegoś odpowiedniego i pogryzając racuchy komentujemy, rozmawiamy, śmiejemy się i zastanawiamy się co znajdziemy jutro pod choinką. Prezenty zwykle dostawałam właśnie 25 grudnia, które przynosił Święty Mikołaj. W moim domu nie mieliśmy z zwyczaju obdarowywać się drogimi prezentami – liczył się gest, ale w mojej paczce musiało obowiązkowo znaleźć się Toffifee. Bez tego nie wyobrażam sobie Świąt i oczywiście mandarynek. Wiecie, że od niedawna chodzę na Pasterkę? Zwykle w domu rodzinnym biegłam do łóżka z zapasem słodyczy pod pachą (podjadałam w nocy) aby rano wcześnie wstać i pobiec do kościoła. Później jedliśmy świąteczny obiad, lepiliśmy bałwana na podwórku, któremu brakowało marchewkowego nosa.

Czym są dla mnie Święta Bożego Narodzenia?

To rozmowy, które się nie kończą, to okruchy opłatka, które trzeba dojeść. To zmęczone oczy mamy. To jej uśmiech, jeśli wszystko wszystkim smakuje. To moje ukochane racuchy jeszcze ciepłe, które parzą w palce. To zimne ognie, z którymi biegałam po domu. To kolęda „Cicha noc”, to kolędnicy – moi przyjaciele z KSM-u, to mokre buty od śniegu, to zbyt duża czapka, która zasłania mi oczy.  To obecność wszystkich, których kocham w jednym miejscu. To Wasz śmiech, szept i miłość, która wypełnia moje serce aż po brzegi. To trochę chaosu i trochę spokoju, który tworzycie.

 

#bożenarodzenie#christmas#rekleksje#wspomnienia
Udostępnij

Moja twórczość

Gosia

Może ci się spodobać również

Nowa tradycja świąteczna. O tym, że Boże Narodzenie nie wygląda jak w filmach.
2020-12-11
Puszysty sernik na zimno z brzoskwiniami i pomarańczami. Idealne ciasto na świąteczny stół.
2018-12-08

Zostaw odpowiedź


Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *




This error message is only visible to WordPress admins

Error: No posts found.

Make sure this account has posts available on instagram.com.


© Copyright LetsBlog Theme Demo - Theme by ThemeGoods